aaa4
Dołączył: 13 Kwi 2018 Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:20, 07 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
-Mozesz sobie czytac slowniki, jesli ci sie podobaja - rzekla otwierajac oczy i zamykajac je ponownie, przeciagnela sie i ziewnela. - Mnie o to nie pros. Ja nie wierze slowom. Bardzo sie spozniles.
-Wiem. Przepraszam. - Zdjal surdut, halsztuk i usiadl na lozku w kamizelce i koszuli. W cieniu rzucanym przez jedna swiece jego twarz wygladala powaznie. Luisa wpatrywala sie w nia intensywnie, jakby mogla w ten sposob odkryc, jaki naprawde jest Itale.
-Illyrica - powiedziala. - Gadanie, gadanie i gadanie. Slowa, slowa i slowa...
-Nie, bylem z przyjacielem. Z tej szkoly, w ktorej uczylem przez jakis czas. Stracil prace.
-Wy wszyscy zawsze jestescie bez pracy.
Wiedziala, ze Itale nie lubi naigrawania sie z dorywczych zajec, ktorych sie podejmowal, aby oplacic czynsz i wyzywienie, zanim rozkwitajace "Novesma Verba" moglo zaczac wyplacac mu malenka pensje. Wiedziala, ze temat jego wzglednego ubostwa jest jedna z najniebezpieczniejszych kwestii lezacych miedzy nimi. I wlasnie dlatego, ze bylo to niebezpieczne, zaczela skradac sie ku krawedzi krateru. Teraz jednak nie obudzil sie w nim gniew. Itale skinal tylko glowa i powiedzial:
-Egen zrezygnowal z pracy, a mial dobra posade, uczyl w rodzinie jakiegos kupca zbozowego w Trasfiuve. Ma suchoty i lekarz powiedzial, ze mieszkajac z dziecmi naraza je na ryzyko. Wyprowadzil sie wiec, choc probowali go zatrzymac. Nie wiem, co moglbym dla niego zrobic. Gdyby mial chociaz rok na podreperowanie zdrowia... - Itale ukryl twarz w dloniach. - Nie wiem, nie rozumiem, jak on moze sie w ogole wyzwolic, ale to nie moze...
-Owszem, moze, i prawdopodobnie tak bedzie, bo zwykle tak sie dzieje. A ty nic na to nie poradzisz! Dlaczego sie tym zadreczasz?
-Nie zadreczam sie. On jest moim przyjacielem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|